środa, 3 lutego 2016

7. L. Oliver "Panika"



Czekałam na tłumaczenie tej książki od kiedy wydawnictwo zapowiedziało, że kiedyś ją wydadzą. Zaczęłam czytać ją w oryginale, ale moje lenistwo wygrało i postanowiłam poczekać (nawet, jeśli oznaczało to kilkumiesięczne, desperackie nadzieje na wcześniejsze oddanie do druku). Wczoraj niemal czekałam na otwarcie księgarni i od razu zaczęłam szukać jej na półkach. No i jest. "Panika" Lauren Oliver. W końcu.

Chcesz wejść w produkcję mety? Wyjechać do Nowego Jorku i poddać się milionom operacji plastycznych? A może kupić cytrynowo-żółtego forda z lombardu? Prawdopodobnie przyda Ci się 50 tysięcy dolarów. Licealistom z małej miejscowości Carp również, więc właśnie dlatego powstała Panika. Gra, która wyzwala w uczestnikach najgłębiej skrywane uczucia, takie jak desperacja i przede wszystkim strach.

"Zasady są proste. Dzień po rozdaniu dyplomów następuje Skok Otwarcia, a później gra toczy się przez całe lato. Po finałowej konkurencji zwycięzca zgarnia nagrodę."

Brzmi jak bułka z masłem, prawda? Niezupełnie. Sędziowie, których tożsamości nie zna nikt, dbają, by zapewnić publiczności i uczestnikom niezapomnianych wrażeń. Heather, porzucona przez chłopaka, nie planowała brać udziału w Panice. Przyszła kibicować swojej przyjaciółce, a mimo to również bierze udział w Skoku Otwarcia. Do tej pory przecież gardziła rywalizacją.

"I po raz pierwszy w tej grze poczuł ją- panikę -rosnącą mu w piersi i podchodzącą do gardła."

Kompletnie zakochałam się w tej książce. Autorka wszystko kreuje z najmniejszymi szczegółami, więc otrzymujemy dzieło naprawdę dopracowane. Co więcej, powieść trzyma w napięciu już od pierwszej strony. Pełno jest wątków, które wytłumaczone są dopiero dalej; nie dostajemy niczego od razu. Możemy domyślać się, dlaczego bohater postąpił tak, a nie inaczej, ale szybko przekonujemy się, że było zupełnie na odwrót. Sama idea małego miasta funkcjonującego niczym teraźniejsza dystopia od początku wydała mi się niesamowicie ciekawa. Także jej mieszkańcy (a wśród nich desperaci, szaleńcy czy alkoholicy) to barwna plejada portretów. W tej kwestii na pewno nie będziemy się nudzić, co nie oznacza, że otrzymujemy postaci nierealne; co to, to nie. Wpleciono również wątek miłosny. Nie narzuca on się nam na pierwszy plan i nie spotkamy tu momentów, w których główna bohaterka w chwili zagrożenia życia lub zdrowia zastanawia się, czy jej miłość ma sens i czy ukochany na nią spojrzy. Lauren Oliver jasno określa piramidę wartości uczestników gry.

Główni bohaterowie, między których podzielono rozdziały, są jednocześnie swoimi przeciwieństwami i podobieństwami. Dodge nie dba o nagrodę. Heather pragnie lepszego życia. Oboje przystępują do gry. Różnie spoglądają na świat, chociaż nie narzekają na zbytnie luksusy w codziennej egzystencji. Zaprzyjaźniłam się z Heather; to dziewczyna z charakterem. Ma cięty język, niesamowitą odwagę i wiele okazji do tego, by to udowodnić. Każde jej działanie uzasadnione jest przemyśleniami, nie działa pochopnie. Mimo że ma dopiero 18 lat, to życie ją doświadczyło. Jej matka jest alkoholiczką uzależnioną od imprezowania i nie zwraca uwagi na małą Lily, dla której bohaterka stara się spełniać zarówno rolę siostry, jak i opiekunki. Samo mieszkanie w ciasnej przyczepie campingowej to nie najprzyjemniejsze doświadczenie. Co to Dodge'a, to denerwowała mnie jego brawurowość. Momentami nie wiedziałam, co kieruje młodym mężczyzną. Nic więcej nie będę zdradzać, bo jego postać niemal do połowy książki pozostaje zagadką.

Jeden rozdział to jedna doba; obejmują one okres od 18 czerwca do 8 października. Autorka nie opisuje jednak każdego dnia z życia bohaterów- wybiera tylko te powiązane w jakiś sposób z Paniką. Rozdziały natomiast dzieli między Heather i Dodge'a, co uważam za ciekawy pomysł, bo możemy dokładnie zajrzeć w życie bohaterów, ale czy jest to konieczne przy trzecioosobowej narracji? Nie byłabym tego taka pewna. Język jest idealnie dopasowany do tematu i fabuły, więc czyta się bardzo lekko i przyjemnie, niemal chłonąc wydarzenia.

Okładka moim zdaniem jest przepiękna. Utrzymana w zimnych kolorach, z żółtymi elementami. Podoba mi się o niebo bardziej niż okładka oryginalna. Tekstu nie wydrukowano na śnieżnobiałym papierze i użyto czytelnej, dosyć dużej czcionki, co uważam za naprawdę ważne w książkach.

Chapeau bas, pani Oliver! "Panika" jest niesamowitą opowieścią o odwadze, strachu, poświęceniu, miłości i przyjaźni. Spodziewałam się czegoś podobnego do "Igrzysk śmierci" S. Collins lub chociażby poprzedniego dzieła L. Oliver, czyli "7 razy dziś" i jestem mile zaskoczona. To zupełnie świeże spojrzenie na problemy młodzieży, które wcale nie są tak absurdalne, jakimi czasem mogą się wydawać. To zdecydowanie jedna z lepszych książek młodzieżowych, które czytałam.

Moja ocena: 9/10

8 komentarzy

  1. Długo już wyczekuje tej książki. Jestem strasznie ciekawa co tym razem przygotowała dla nas autorka. Czytałam jej książki Delirium i 7 razy dziś. Bardzo mi się podobały ;) pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowała prawdziwą petardę, naprawdę! Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Ale ciekawa fabuła :)dopisuje do mojej książkowej listy. Świetna recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, najlepiej dopisz ją na samym początku, jest tego warta ;) Dziękuję!

      Usuń
  3. Ta książka jest fenomenalna, też chcę się w niej zakochać jak ty! Strasznie mam na nią ochotę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemal gwarantuję, że się zakochasz haha, nawet moje rodzicielce jak na razie się podoba :)

      Usuń
  4. Jestem strasznie sceptycznie nastawiona do wszystkich teraz nowo wydanych książek - sama nawet nie wiem dlaczego, ale udało Ci się mnie w jakimś stopniu trochę przekonać to przeczytania jej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czasem mam- wolę sięgnąć po coś sprawdzonego, co odleżało swoje na półce :)

      Usuń

© Barykada z książek
Maira Gall